Promocje

Brak promowanych produktów w tym momencie.

Kategorie blogu

Najnowsze wpisy

ostatnie komentarze

Nie ma komentarza
#zostajewdomu
21
mar
0
Justyna Mroczek-Żal Blog Home
#zostajewdomu

Zostań w domu dla siebie, dla ludzi pracujących dla Ciebie ( nie tylko w szpitalach), którzy nie mogą tego zrobić. I dla mnie i dla moich dzieci też. Proszę. 

Myślę, że zewsząd mamy tyle informacji, że wszyscy już wiedzą, że w obliczu pandemii należy myć ręce jak najczęściej i nie dotykać twarzy, żeby uchronić się przed zarażaniem koronawirusem. Najwięcej kontrowersji budzi nakaz zostania w domu.

Izolacja to jednak co innego niż przymusowa kwarantanna. Kwarantanna dotyczy osób, które powracają z zagranicy, lub zostało potwierdzone, że mogły mieć kontakt z wirusem. Kwarantannę przechodzą osoby, które zostały przez nadzór epidemiologiczny objęte specjalnymi procedurami. Kiedy czytam, że rodzice z dziećmi siedzą w domu na kwarantannie, bo są zamknięte placówki edukacyjne, to dziwię się niezrozumieniu tematu. Bo wszyscy, którzy nie podlegają nadzorowi epidemiologicznemu są objęci społecznym nakazem izolacji, nie kwarantanną. To jest naprawdę spora różnica, szczególnie w zakresie poczucia odpowiedzialności.

Wydaje mi się, że tak bardzo przywykliśmy do tego, że wszyscy możemy (jakie to jest złudne), że jeżeli ktoś nam nie zagrozi nieuchronną karą, to wyłączamy myślenie. Bardzo się cieszę, że została podniesiona kara pieniężna za nieprzestrzeganie kwarantanny, bo przykład lekarki z Knurowa, która w jej trakcie poszła do pracy, przyjmowała pacjentów w gabinecie, nie mieści mi się w głowie. Gdzie przysięga Hipokratesa? Co było w takim razie na drugiej szali na wadze: wyjść czy nie wyjść z domu?

W lutym leżałam w szpitalu na oddziale chirurgicznym. W całym kraju dopiero budziliśmy się w obliczu nadchodzącej pandemii. W szpitalu wojewódzkim jeszcze nie było żadnych obostrzeń związanych nawet z zachorowaniem na infekcje. Nie było żadnych odwiedzających w maseczkach. Nie widziałam żadnego odwiedzającego, żeby umył ręce, albo, żeby użył płynu dezynfekcyjnego, który jest dosłownie w każdej sali i łazience. Ale widziałam wiele przypadków tego typu. Do babci po operacji przychodzą w odwiedziny trzy osoby, jedna z nich kaszle i katar jej się leje z nosa. To kobieta. Młoda. Trzyma na ręku dziecko, mniej niż roczne. Z nią razem jest młody mężczyzna. I pytam, co robi ta kobieta z dzieckiem w szpitalu u chorej babci?  Ja astmatyczka zastanawiałam się z jakim syfem wrócę do domu po operacji.

Druga kwestia nie mniej ważna. Szpital Wojewódzki, można by powiedzieć świetne warunki, bo to naprawdę rewelacyjna placówka. Tak. Fantastyczna opieka, co do której nie mam żadnej wątpliwości, że była udzielana z największym poświęceniem, która nie była wymuszona sytuacją pandemii, bo taka opieka tam jest codziennie. I w tym szpitalu ludzie leżą na korytarzach. Bo nie ma miejsc. Bo takie jest zapotrzebowanie na leczenia. Co noc przyjeżdżały dodatkowe 2-3 przypadki pilne i zabiegi odbywały się w nocy, te ratujące życie.

A teraz wyobraźcie sobie, że w szpitalach zakaźnych jest gorzej. I że Ci ludzie pracują naprawdę dla nas wszystkich. I że każdy następny przypadek zarażenia może skutkować tym, że nie będzie komu przyjść do pracy. Tu nie potrzeba dużej wyobraźni i kreatywności. Pomyślmy wreszcie, że sami mamy wpływ na to kiedy pandemia się skończy, wystarczy że zostaniemy w domu. Jak bardzo trzeba człowieka postawić pod ścianą, żeby zobaczył, że nie żyje sam na świecie i że jego działania wpływają na innych? Dlaczego w świcie rozhulanego egocentryzmu nie ma miejsca na myślenie, że jeżeli nie poddam się określonym regułom izolacji, to wcześniej czy później sobie zaszkodzę też, bo pandemia do mnie wróci? Ile trzeba trumien w ciężarówkach, żeby zrozumieć, że zostanie w domu to nie koniec świata? Nie jesteśmy superbohaterami, których wirus nie zaatakuje, wirus jest sprawiedliwy, nie wybiera według zasług dla społeczeństwa, wszyscy jesteśmy równi. Każdy z nas może zachorować, także te osoby, które heheszkują, że to ich nie dotyczy.

Zostaję w domu, bo:

  1. Nie chcę martwic się, że moje dzieci leżą w szpitalu i nie ma do nich dostępu.
  2. Nie chcę zostawić dzieci bez opieki, jeżeli się znajdę w szpitalu.
  3. Nie chcę być przyczyną tego, że ktoś znajdzie się na kwarantannie i nie będzie miał kontaktu ze swoją rodziną i przyjaciółmi.
  4.  Nie chcę, żeby zabrakło nam personelu medycznego, żeby każdy z nas miał szansę na wyzdrowienie w razie zachorowania.
  5. Chcę spotykać się bez lęku z bliskimi, kiedy już opanujemy pandemię. Jeszcze zdążę zrobić te wszystkie rzeczy, o których marzę.
  6. Chciałabym pojechać z góry za kilka miesięcy, kiedy świat już zapomni o pandemii.

Co robimy u mnie w rodzinie, żeby zostać w domu:

  1. Pracujemy zdalnie, wiem, że nie wszyscy mogą to zrobić, ale jeżeli jest taka możliwość to gorąco zachęcam. Serdecznie pozdrawiam tych, którzy nie mogą zostać w domu. Wysyłam Wam dobre myśli.
  2. Robię zakupy raz na kilka dni, nie zapasy na lata, zakupy wg listy, żeby ograniczyć wychodzenie w domu.
  3. Mam pod domem las, w którym w określonych porach naprawdę nikogo nie ma, tam chodzimy czasem na krótkie spacery, kiedy pogoda jest taka, że wg mnie nie grozi przeziębieniem. W pozostałym czasie, wietrzę się ? na balkonie.
  4. Dbam o bliskich którzy są w grupie ryzyka, jesteśmy w stałym kontakcie telefonicznym (samotność i lęk dotyka wszystkich) i jesteśmy gotowi do wyręczenia tych osób w sprawach dotyczących załatwienia zwykłych czynności życiowych.

Zostańmy w domu, żeby nie patrzeć na kolumny ciężarówek z trumnami. Zostańmy w domu żeby za kilkanaście tygodni cieszyć się pełnią życia. Wszyscy. W tym samym składzie osobowym. Każdy z nas zasługuje na to, żeby nie musieć w najbliższym czasie żegnać na cmentarzu członków rodziny i przyjaciół. Nie tylko ty, ale ja też. Zostań w domu dla siebie, dla ludzi pracujących dla Ciebie ( nie tylko w szpitalach), którzy nie mogą tego zrobić. I dla mnie i dla moich dzieci też. Proszę.

Pozdrawiam serdecznie, trzymajcie się ciepło i optymistycznie

Justyna Mroczek-Żal

Zostaw komentarz